Ogłoszenie

stat4u Nie wiesz jak zacząć? Wbij tutaj.
Dla nowych/zapominalskich: Posty na gale należy pisać do godziny 16:00 w dzień tejże gali (czyli na Clash w środę). Późniejsze (po 16:00) starania na Backstage/Ring nie będą brane pod uwagę na galę odbywającą się owego dnia.




#1 2011-02-20 01:36:13

 JO

http://imageshack.us/a/img194/1306/ndwc.png

39959891
Call me!
Skąd: Kalisz
Zarejestrowany: 2010-11-27
Posty: 525
Punktów :   
Wrestler w e-fedzie: Matt Rameau (+ 10 nieaktywnych
Od kiedy interesuje się wrestlingiem?: 2007
Ulubiony wrestler: Jeff Hardy, CM Punk
Ulubiony Tag Team: DX
Data urodzenia: 09.04.1995 rok

opowiadania JO

Napisałem kiedyś kilka opowiadań kryminalnych i nie mam co z nimi robić więc postanowiłem dać tu jedno czy dwa i podzielić się z wami nimi. Liczę na sprawiedliwe oceny jeżeli będzie się Wam chciało poświęcić 15 min na czytanie.

Taki mały wstęp:

Głównym bohaterem jest niemiecki detektyw Martin Schulz (wiem, ze nie którym nie spodoba się Niemiec, ale jak pisałem Polakiem to było jakoś dziwnie). Jego przyjacielem i pomagierem w sprawach jest Włoch Giusseppe Tarantino. Akcja rozgrywa się głównie w Berlinie...

Tak więc 1 opowiadanie:


Dziwny napad




Był zimowy poranek. Detektyw Schulz zszedł do kuchni, aby zjeść śniadanie. Detektyw był mężczyzną o pulchnej budowie ciała, miał czarne włosy i wąsik. Nagle Schulz usłyszał dzwonek do drzwi. Detektyw poszedł, by je otworzyć. W drzwiach stał Giuseppe Tarantino, komisarz berlińskiej policji. Komisarz był szczupłej budowy, miał czarne włosy, ubrany był w czarny garnitur i lakierki. Był Włochem lecz jego rodzice przeprowadzili się do Niemiec zaraz po jego urodzeniu.
- Witaj Schulz! –przywitał się komisarz.
- Dzień dobry komisarzu. –odpowiedział mu detektyw.
Weszli do domu. W korytarzu komisarz zdjął kurtkę i buty.
- Chodźmy do salonu. –powiedział detektyw.
Mężczyźni weszli do salonu. Było to dość małe pomieszczenie z żółtymi ścianami, z kominkiem, kanapą, stołem i krzesłami. Mężczyźni usiedli przy stole. Wtedy komisarz
spytał się:
- Pewnie ciekawi cię dlaczego jestem u ciebie tak wcześnie.
- Zaiste ciekawi mnie to. –odpowiedział komisarz.
- Ponieważ chciałbym cię o coś prosić.
- A więc?
Komisarz wyjął z kurtki gazetę i podał ją detektywowi. Schulz wyjął okulary i zaczął czytać artykuł:

Wczoraj w godzinach popołudniowych nieznany sprawca dokonał napadu na bank
„Hydra”. Wszedł do banku z przedmiotem przypominającym pistolet i zażądał
pieniędzy. Rabuś wychodząc zranił kasjerkę. Mężczyzna prawdopodobnie był
Rosjaninem ponieważ mówił z rosyjskim akcentem. Wszyscy którzy wiedzą coś na
temat napadu powinni się zgłosić na policję.

Detektyw odłożył gazetę i zwrócił się do komisarza:
- Nadal nie rozumiem, w czym mam ci pomóc.
- W tym banku były moje oszczędności! Wszystkie! –wykrzyknął komisarz.
- Rozumiem, ale przecież ty jesteś policjantem więc dlaczego potrzebujesz mojej pomocy?
- Komendant odsunął mnie od śledztwa, a do sprawy wyznaczył jakichś żółtodziobów, którzy na pewno tej sprawy nie rozwiążą.
- No dobrze pomogę Ci. Ale najpierw muszę wypić kawę ty też powinieneś wypić na uspokojenie.
- Możesz zrobić, tylko czarną. –powiedział komisarz.
- Dobrze.
Po wypiciu kawy mężczyźni ubrali się i poszli do banku. W banku komisarz Tarantino przywitał się z dyrektorem banku panem Schmidtem. Pan Schmidt był wysokim mężczyzną z wąsami. Ubrany był w garnitur. Komisarz Tarantino przedstawił panu Schmidtowi detektywa Schulza.
- Bardzo miło mi pana poznać. –powiedział dyrektor.
- Mnie także. –odpowiedział detektyw.
- A więc w jakim celu panowie przyszli? –spytał dyrektor.
- Komisarz Tarantino poprosił mnie żebym pomógł policji w śledztwie dotyczącym tego napadu. –wyjaśnił detektyw.
- Rozumiem. Zapewne będzie pan chciał nas przesłuchać?
- Tak. Czy ma pan coś przeciwko temu?
- Ależ oczywiście że nie! Udostępnię panu moje biuro do przesłuchania pracowników. –odpowiedział pan Schmidt.
- Dziękuję. Mam jeszcze tylko jedno pytanie.
- Tak?
- Czy w banku w czasie napadu byli tylko pracownicy? –spytał detektyw.
- Tak. Wszyscy pracują do 18.
- Dziękuje to wszystkie pytania.
Pan Schmidt poszedł do swojego biura. Detektyw z komisarzem wyszli na dwór. Detektyw zwrócił się do komisarza:
- Co o tym sądzisz Tarantino?
- Moim zdaniem zrobił to ten Rosjanin.
- Moim zdaniem nie.
- Jak to? –zdziwił się komisarz.
- Moim zdaniem był to jeden z pracowników. –odpowiedział detektyw.
- Który?
- Będę to wiedział po przesłuchaniu wszystkich pracowników i zebraniu dowodów.
- Od czego zaczynamy?
- Od przesłuchania pracowników.
Mężczyźni wrócili do banku. Komisarz poprosił dyrektora o zwolnienie biura i zawołanie pierwszej kasjerki. Detektyw z komisarzem weszli do biura. Detektyw zwrócił uwagę na zdjęcie dwóch mężczyzn, jednym z nich był pan Schmidt. Detektyw po pokazaniu zdjęcia komisarzowi usiadł, a komisarzowi kazał zapisywać zeznania. W tej chwili ktoś zapukał do drzwi.
- Wejść! -krzyknął detektyw.
Do pokoju weszła niska kobieta z czarnymi włosami, ubrana była w czarny żakiet i czarne spodnie.
- Imię i nazwisko? –spytał detektyw.
- Hildegarda Muller.
- Czym się pani tu zajmuje?
- Jestem kasjerką.
- Dobrze. A więc niech pani opisze przebieg napadu.
- Wszyscy szykowaliśmy się do wyjścia. Ja liczyłam pieniądze, Stefan był w łazience, sprzątaczka myła podłogi a inne kasjerki już się ubierały.
- A pan Schmidt? –spytał detektyw.
- Pan Schmidt zamykał gabinet i skarbiec.
- Rozumiem. Proszę kontynuować.
- Już kończyłam liczyć pieniądze gdy drzwi otwarły się z hukiem. Do banku wbiegł mężczyzna ubrany w ciemną kurtkę, na głowie miał kaptur. Wyciągnął pistolet rzucił do Barbary torbę i kazał pakować pieniądze. Innym kazał stanąć pod ścianą. Gdy Barbara zapakowała pieniądze mężczyzna zapiął torbę i strzelił do Barbary! Wszyscy byli w szoku myśleliśmy że zastrzeli każdego. Ale on już wybiegł. Pan Schmidt szybko sięgnął po telefon i zadzwonił na pogotowie i po policję. I to już wszystko.
- Dziękuję bardzo. –powiedział detektyw. A czy ten mężczyzna miał coś charakterystycznego na twarzy?
- Miał wąsy i mówił z rosyjskim akcentem.
- Rozumiem. –powiedział detektyw i zamyślił się.
- Dziękujemy może pani wyjść. –powiedział Tarantino.
Pani Muller wyszła, Tarantino zwrócił się do detektywa:
- Co o tym sądzisz?
- Ciekawi mnie ten Rosjanin. Mam przeczucie że on w ogóle nie brał udziału w tym napadzie.
- Ale ta Muller mówiła że to on strzeli do tej kasjerki i wziął pieniądze.
- Ta Muller może kłamać. –powiedział detektyw. A teraz zawołaj Herr Schmidta.
Komisarz wyszedł na korytarz rozejrzał się i zwrócił się do detektywa:
- Hej Schulz, dyrektor gdzieś zniknął.
- Pewnie jest w toalecie. Nie sądzę aby Herr Schmidt uciekł. Poproś teraz ochroniarza.
Komisarz zawołał ochroniarza i razem weszli do biura. Detektyw zwrócił się do ochroniarza:
- Niech pan usiądzie.
- Postoje. –odpowiedział ochroniarz.
- Dobrze. Jak się pan nazywa?
- Stefan Hager.
- Niech pan opowie o przebiegu napadu.
- Cóż mogę tylko powiedzieć, że byłem w łazience. Dowiedziałem się o napadzie od szefa.
- Nie gonił pan złodzieja? –spytał detektyw.
- Nie, ponieważ ja miałem tylko paralizator a on pistolet.
- Mogę się o coś spytać? –spytał komisarz.
- Oczywiście Tarantino.
- Nic pan nie słyszał z łazienki?
- Słyszałem huk. Jak wybiegłem dowiedziałem się że Barbara została postrzelona.
- Dziękuje. –powiedział komisarz.
- Czy to wszystko co ma pan nam do powiedzenia?
- Tak.
- W takim razie może pan wyjść. Niech pan zawoła pana Schmidta.
Ochroniarz wyszedł, a do biura wszedł pan Schmidt.
- Czy czegoś się panowie dowiedzieli? –spytał pan Schmidt.
- Oczywiście lecz nie możemy mówić o śledztwie. –wyjaśnił komisarz.
- Rozumiem. No to panowie zadajcie pytania.
- Kto pracuje w banku? –spytał detektyw.
- Ja, trzy kasjerki i ochroniarz.
- Jeden ochroniarz to chyba za mało? –spytał komisarz.
- Teraz już to wiem.
- Niech pan opowie przebieg zdarzenia.
- Zamykaliśmy bank, gdy nagle do banku wpadł dobrze zbudowany mężczyzna. Rzucił torbę Barbarze i kazał pakować, później do niej strzelił i wybiegł.
- Czy nie kazał wam stanąć pod ścianą?
- Nie… każdy leżał na podłodze. Oprócz Barbary.
- A czy mężczyzna mówił z akcentem rosyjskim i miał wąsy?
- Tak miał akcent rosyjski ale nie miał wąsów.
Komisarz spojrzał na detektywa ze zdziwieniem. Detektyw uśmiechnął się i spytał:
- Czy może mi pan jeszcze powiedzieć kim jest ten mężczyzna na zdjęciu.
- To mój wspólnik zniknął miesiąc temu.
- Rozumiem. A jak się nazywał?
- Hans Rotter.
Detektyw wstał kazał panu Schmidtowi wyjść i zawołać ostatnią kasjerkę. Detektyw zwrócił się do komisarza:
- Tarantino mam już rozwiązanie! Muszę tylko się upewnić.
W tym momencie do biura weszła wysoka brunetka ubrana była w białą koszulę i dżinsy.
- Dzień dobry nazywam się Edyta Lippke, jestem tu kasjerką.
- Dzień dobry jestem detektyw Schulz a to komisarz Tarantino. Czy ma pani nam coś do powiedzenia o tym mężczyźnie z rosyjskim akcentem?
- Tak… ja go znam!
- Dlaczego nie powiedziała pani o tym policji?
- Ależ powiedziałam. Tylko raz tu byli, przesłuchali nas i koniec śledztwa.
- Rozumiem. Ciekawe gdzie te żółtodzioby są? –powiedział komisarz.
- Jak ten mężczyzna się nazywa? –spytał detektyw.
- Michaił Gartow. Przyjechał tu z Rosji do „pracy”.
- Mam rozumieć że ten Rosjanin to zwykły rabuś?
- Tak. Znam go ponieważ on mnie uwiódł a potem okradł i zniknął! Rozpoznałam go po tym jego udawanym niemieckim.
- Dziękujemy może pani wyjść.
Detektyw spojrzał na komisarza z miną oznaczającą pewność siebie.
- Już wiesz prawda? –spytał komisarz.
- Mój drogi Giuseppe musisz się jeszcze wiele nauczyć. Wiem kto napadł na ten bank tylko muszę znaleźć dowody.
- Rozumiem więc co ja mam robić?
- Zadzwoń po swojego szefa.
Komisarz poszedł zadzwonić, a detektyw poszedł do pana Schmidta aby ten otworzył mu skarbiec. Skarbiec w tym banku był bardzo mały po prawej stronie były skrytki pieniężne, na wprost jakieś drzwi. Po otworzeniu skarbca detektyw rozpoczął poszukiwanie. W skrytkach pieniężnych nic nie znalazł, tajemniczy pokój był zamknięty. Detektyw miał wychodzić gdy ujrzał kosz na śmieci przeszukał go nic w nim nie było oprócz pięciu zapałek od największej do najmniejszej. Detektyw kazał panu Schmidtowi otworzyć drzwi do tajemniczego pokoju. Detektyw otworzył drzwi i ujrzał leżące ciało mężczyzny. Schulz zwrócił się do pana Schmidta:
- No to znaleźliśmy pańskiego wspólnika. Jak on tu się znalazł?
- Nie mam pojęcia. –odpowiedział pan Schmidt.
- No cóż policja już tu jedzie. Mam tylko jeszcze jedną prośbę.
- Tak?
- Mogę przeszukać biurko każdego z pracowników?
- No cóż… dobrze.
Detektyw w biurku dyrektora nic nie znalazł. W biurku Barbary była wizytówka jakiejś firmy z kostiumami i papiery. W biurku pani Muller były papiery, jej własne wizytówki i zakrwawiony nóż. W biurku pani Lippke detektyw znalazł broń oraz list od jej rodziców. W tym momencie drzwi otworzyły się i stanął w nich komendant berlińskiej policji. Detektyw Schulz przywitał się z nim i zawołał do siebie komisarza.
- Mam już dowody. –powiedział detektyw.
- Doskonale. Co mam zrobić?
- Zwołaj zebranie w biurze pana Schmidta i zadzwoń po patologa, znalazłem zwłoki.
- Już nie musisz dzwonić Tarantino. Wziąłem patologa ze sobą na wszelki wypadek. –powiedział komendant.
- Zatem zwołaj zebranie.
Detektyw poszedł do biura, i zaczął przygotowywać się do wielkiego finału czyli wskazania sprawcy. Po kilku minutach komisarz Tarantino przyprowadził wszystkich podejrzanych i komendanta. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Czy mogę prosić na chwilkę detektywa? –spytał patolog.
- Oczywiście już idę.
Gdy detektyw wrócił, usiadł w fotelu i powiedział:
- Zająłem się tą sprawą tylko z jednego powodu ponieważ poprosił oto mój przyjaciel komisarz Tarantino. Gdy przybyłem do banku od razu spostrzegłem, że bank jest słabo chroniony. Tylko jeden ochroniarz, na cały bank. Każdy mógł to zrobić. Każdy miał motyw chęć szybkiego wzbogacenia się. W tym przypadku ochroniarz wyszedł do WC, i co się stało? Pewien Rosjanin wbiegł do banku i go okradł. Podejrzewałem, że to nie Rosjanin napadł na bank.
- A więc kto? –spytał pan Schmidt.
- Już wyjaśniam. Żadnego Rosjanina nie było. To był spisek, a łup znajduje się cały czas w tym banku.
- Co to za głupoty. –powiedziała Edyta Lippke.
- Bardzo mądrze to sobie wymyślili. W godzinach popołudniowych zawsze jest mały ruch. Frau Muller wypożyczyła tę kurtkę, dowodem na to jest wizytówka znaleziona w pani biurku. Ochroniarz tak naprawdę nie poszedł do WC. Wyszedł na dwór przebrał się w ciemną kurtkę z kapturem wbiegł do banku i „zażądał” pieniędzy. Frau Barbara dała mu pieniądze lecz potrzebna była ofiara sprawcy. Do tego użyli zapałek które znalazłem w skarbcu. Najkrótsza przegrywa. Frau Barbara miała najkrótszą zapałkę więc sprawca do niej strzelił. Po zdarzeniu pani Lippke od razu zadzwoniła po pogotowie i policję a sprawca wybiegł z banku i odjechał. Na drugi dzień przyniósł pieniądze a Herr Schmidt łup ukrył w skarbcu. Później wymyślili, aby powiedzieć policji, że ten Rosjanin to były chłopak Pani Lippke. Pani Lippke bardzo dobrze zagrała swoją rolę. Nawet się nie zawahała gdy mówiła te wszystkie kłamstwa.
- To jakieś brednie! –krzyknęła Hildegarda Muller.
- Nie! To nie brednie lecz fakty. –odpowiedział detektyw Schulz.
- A ten wspólnik? –spytał komisarz Tarantino.
- No właśnie. Wspólnik Herr Schmidta jako jedyny z banku był niewinny. Nie chciał się zgodzić na cały ten „napad” dlatego Pan Schmidt postanowił aby go zlikwidować. Wybrali do tego zadania panią Muller. Pani Muller pewnego dnia po pracy postanowiła zaczekać na Herr Rottera. Gdy ten wyszedł zawołała go na zaplecze i zadała 3 ciosy nożem. Tym samym który znalazłem w biurku pani Muller. Później Herr Schmidt zamknął go w tajemniczym pokoju w skarbcu. Gdy poprosiłem o otwarcie skarbca dyrektor okazywał już niepokój. I to cała historia. Pan Schmidt wszystko zaplanował, pani Muller wypożyczyła kostium, ochroniarz się przebrał, Barbara była ofiarą, a Frau Lippke zagrała że Rosjanin był jej byłym chłopakiem.
- Czy to prawda? –spytał komendant.
- Tak. To wszystko prawda. Mieliśmy pecha, że akurat pan Schulz rozwiązywał tą sprawę. –powiedział dyrektor.

*

Detektyw Schulz otworzył drzwi. W drzwiach stał, jak co ranka, Giuseppe Tarantino z gazetą w ręku. Detektyw wraz z komisarzem weszli do salonu. Detektyw spytał:
- Co piszą w dzisiejszej gazecie?
- Piszą o tym, że detektyw Schulz wraz z komisarzem berlińskiej policji Giuseppe Tarantino rozwiązali sprawę tajemniczego napadu.
- Czyli nic ciekawego.
- Jak to, odniosłeś kolejny sukces.
- Męczą mnie te sukcesy. Jak tak dalej pójdzie to będę musiał przejść na emeryturę.
- Żartujesz chyba?
- Nie. A tak propos, ile nasi bankierzy dostali lat?
- Wszyscy po 3 lata oprócz pani Muller i ochroniarza. Pani Muller dostała 12 lat za zabójstwo, a ochroniarz 6 za próbę zabójstwa.
W tej samej chwili komisarz zmarszczył brwi. Detektyw od razu to zauważył i spytał:
- Nad czym tak rozmyślasz?
- Jak udało ci się do tego dojść.
- To proste połączyłem wszystkie fakty i dodałem dowody. Oni wszyscy chcieli wykiwać detektywa Schulza, Nein detektywa Schulza nie da się wykiwać.
W tej samej chwili zadzwonił telefon. Detektyw wstał i odebrał:
- Tak. Rozumiem już idę.
- Kto dzwonił? –spytał komisarz.
- Mój przyjaciel Heinz Goter, powiedział, że ma dla mnie jakąś sprawę do rozwiązania. –powiedział Schulz nakładając kurtkę.
- Ach, ten facet z kawiarni.
- Tak to ten sam. -powiedział detektyw wychodząc wraz z komisarzem przed dom.
- A więc do zobaczenia Schulz.
- Do zobaczenia Tarantino. – powiedział detektyw i w tym miejscu detektyw z komisarzem rozdzielili się.


http://z1.alepyszne.pl/7d19b401d46341dc6e60f954f1e21a79/kurczaczki.jpg



HOOOOOOOOOOOOOOOLA KURCZAKI!

Offline

 

#2 2011-02-20 01:55:55

 Posi

http://imageshack.us/scaled/landing/801/xk88.png

4234092
Zarejestrowany: 2010-10-20
Posty: 1681
Punktów :   66 
Wrestler w e-fedzie: Alberto, Twoface
Od kiedy interesuje się wrestlingiem?: 2008
Ulubiony wrestler: James Howke
Ulubiony Tag Team: Alliance of Destruction
Data urodzenia: 18.10.1995

Re: opowiadania JO

A więc zaczynając od stylu, w jakim to pisałeś to jest dosyć ładnie, poza paroma literówkami i drobnymi błędami w interpunkcji, ogólnie jednak nie jest źle, bardzo czytelnie.

Przechodząc do samej treści muszę powiedzieć, że bardzo mi się podobało. Wyszła ciekawa, aczkolwiek przewidywalna sprawa z tym bankiem. Choć podobał mi się początek i zakończenie. Co do reszty to pomijając fakt, że nie ma chyba banku, w którym byłby jeden ochroniarz, treść spoko. Fajnie przemyślany tekst, szkoda, że strasznie przewidywalny. Brakowało mi tu czegoś takiego, jak nóż znaleziony choćby u tej postrzelonej, żeby to śledztwo było trudniejsze. W każdym razie jednak to trzymało w takim nastawieniu, że nie wiedziałem co przeoczyłem i dlaczego wszystko wychodzi 'jak na tacy' Dlatego podobało mi się bardzo. Dodatkowym zaskoczeniem jest, co przypadkiem wyszło Ci na +, że... odgadłem zakończenie w 75 %. Gdybym dobrze przeczytał, że tajemny pokój jest w skarbcu, to odgadłbym na 100 %. Fajnie to wyszło, bo za cholerę nie spodziewałem się, że wyjdzie tak jasne zakończenie Pisz dalej, teraz coś trudniejszego i wrzucaj, bo bardzo ładnie Ci to wychodzi. Życzę powodzenia i weny


https://scontent-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/11006421_675145049260942_2200506913379840899_n.jpg?oh=18671db9af18aa0c3d5ce7d911541eb7&oe=5554C58B
https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/v/t1.0-9/10325538_10203901204318381_8388666649719815206_n.jpg?oh=0780f4d76085443259ffe6d5bae99e3c&oe=55579387&__gda__=1434686097_0313c153f738c7f7a30a590f25a55c99

Offline

 

#3 2012-04-12 22:11:16

 JO

http://imageshack.us/a/img194/1306/ndwc.png

39959891
Call me!
Skąd: Kalisz
Zarejestrowany: 2010-11-27
Posty: 525
Punktów :   
Wrestler w e-fedzie: Matt Rameau (+ 10 nieaktywnych
Od kiedy interesuje się wrestlingiem?: 2007
Ulubiony wrestler: Jeff Hardy, CM Punk
Ulubiony Tag Team: DX
Data urodzenia: 09.04.1995 rok

Re: opowiadania JO

REAKTYWACJA!!! 1 opowieść z serii Nero Wolfe i komisarz Tarantino.


Pierwsza zagadka



Komisarz Giuseppe Tarantino wstał tego dnia bardzo szybko. Już o 4:45 rano dostał telefon od komendanta berlińskiej policji, że na ulicy Frankfurtstrasse doszło do brutalnego morderstwa starszego mężczyzny. Komisarz Tarantino był z pochodzenia Włochem, jednak już w wieku czterech lat, wraz z rodzicami, przeprowadził się do Niemiec. Od samego początku chciał być policjantem i udało mu się to. Był kawalerem i mieszkał w dużym mieszkaniu, które było z pewnością za duże na jego samego. Zawsze był bardzo elegancki. Ubierał garnitur i czarne, lakierowane buty. Jednakże komisarz Tarantino nie jest główną postacią tej historii. Jeżeli ktoś myśleli, że Sherlock Holmes był największym detektywem wszechczasów, to mogę się z nim sprzeczać. Otóż, kilkanaście lat po pierwszych sukcesach Sherlocka Holmesa, w Niemczech pojawił się detektyw, równie spostrzegawczy co Sherlock Holmes i równie umiejętny co Herkules Poirot. Jedyne czego mu brakowało to człowieka, który mógłby przelać jego sukcesy na papier. Holmes miał Watsona, a Poirot, Hastingsa. Nero Wolfe natomiast był bardzo skromnym człowiekiem, który doskonale posługiwał się boksem i potrafił zauważyć bardzo mały szczegół zagadek, które głównie kończyły się sukcesem. Nie miał człowieka, który mógłby spisać jego wszystkie osiągnięcia na papier. Dopiero po jego śmierci, komisarz Tarantino poprosił mnie o przelanie tych spraw na papier. I tak oto od dzisiejszego dnia postanowiłem, że zacznę spisywać wszystkie osiągnięcia z notatek Tarantino. Wracając do sprawy, to komisarz Tarantino wyszedł z domu od razu po telefonie od komendanta. Wszedł do swojego Maybacha W3 i pojechał na miejsce mordu. Na miejscu zbrodni pojawił się po 15 min, ze względu na dość długą drogę. Komisarz wyszedł z samochodu, przywitał się z patrolowym i wszedł za ochraniające linki. Tarantino od razu dostrzegł, że będzie to bardzo trudna sprawa, gdyż nic, prócz ofiary nie znajdowało się w zaułku. Jedyne co można było powiedzieć na obecną chwilę to, to, że morderstwo nie zostało popełnione tutaj. Zwłoki zostały tu przewiezione, a na ścianie można było dostrzec tylko wielkie litery A.D., które zostało namalowane jakąś czerwoną substancją. Litery sugerowały, że mordercą jest ktoś o tych inicjałach. Gdy komisarz zbliżył się do ciała okazało się, że twarz ofiary jest zmasakrowana, a w klatce piersiowej denata nie można było dostrzec żadnej rany. Tarantino tylko westchnął, po czym podszedł do patrolowego i spytał:
- Kto znalazł ciało?
- Bezdomny. Przesłucham go już i powiedział tylko tyle, że znalazł ciało, po czym od razu pobiegł do najbliższego policjanta. Gdy policjant przybył na miejsce zbrodni nie widział nic oprócz tej ofiary i tych wielkich liter. Sprawdziłem je i prawdopodobnie jest to krew.
- Rozumiem. Dobrze się spisałeś. A czy byli tu jacyś świadkowie?
- Nie, nie było żadnych świadków. Sprawdziłem już kamienicę z naprzeciwka i nic nikt nie wie.
- Hm… czyli nie mamy nic, oprócz tego bezdomnego.
Tarantino pogratulował raz jeszcze patrolowemu, po czym zwrócił uwagę na dziwną postać, która przyglądała się scenie zbrodni od dobrych kilkunastu minut. Ubrany był w jeansy, zwyczajną koszulkę i kamizelkę. Komisarz postanowił podejść do niego, zaraz po zapakowaniu ciała do furgonetki policyjnej, jednak o dziwo, mężczyzna sam podszedł do komisarza i powiedział:
- Ciepły wieczór, co?
- Przepraszam, ale do cholery kim pan jest? – spytał, całkowicie zdziwiony Tarantino.
- Rzeczywiście nie przedstawiłem się. Nazywam się Nero Wolfe i jestem człowiekiem, który prawdopodobnie rozwiąże zagadkę śmierci tego człowieka. 
- Że co proszę?! Za kogo się pan uważa?! Przeszkadza mi pan w pracy, a dodatkowo twierdzi, że rozwiąże zagadkę tej śmierci, gdy tak naprawdę to może pan jest mordercą!
- Wypraszam sobie. – powiedział urażonym tonem. Przyszedłem zaproponować pomoc, jak się na pozór wydaje, w tej trudnej sprawie. A zostaje oskarżony o morderstwo. Jednakże w swojej głowie znalazłem już odpowiedź na najważniejsze pytania tej śmierci i jedyne co muszę jeszcze zrobić to upewnić się, że są trafne. Już teraz mogę z całą pewnością stwierdzić, że ofiara została przywieziona tutaj samochodem, a następnie przewieziona na taczce do tego zaułku. Taczka została z powrotem zabrana do samochodu i kierowca odjechał stąd z dużą prędkością.
- Naprawdę? To może zechce mi pan wyjaśnić jak pan na to wpadł? –pytał zdenerwowany komisarz.
- To bardzo proste. Wystarczy przyjrzeć się śladom opon. Na drodze widzimy ślady, które powstały bardzo niedawno, gdyż nie zostały jeszcze zatarte. Następnie zauważyłem, że na piasku, który oddziela chodnik od zaułka, widocznie widać świeże ślady jednej opony co sugeruje na taczkę. Upewniłem się jeszcze, że to musi być taczka, gdyż w trawiastym zaułku znajdują się wyraźne ślady upadającej taczki. W takim przypadku człowiek, który przywiózł tu ciało, chciał nie zostawiać drugich śladów i podniósł taczkę. Jednak taczka ześlizgała się z jego pleców i upadła na trawę, przez co zostawiła spory i wyraźny odcisk. – wyjaśnił spokojnie Wolfe.
- Hm… imponujące. Jednak nadal nie wiemy, kto jest ofiarą, co oznaczają te dziwne litery, czym go zabito i w końcu kto go zabił.
- Jeszcze tego nie wiem, ale obiecuję, że dziś po godzinie 21, gdy przyjdzie pan do mnie do domu, wyjaśnię panu wszystkie wątpliwości i dostarczę dowodów, które potwierdzą moją teorię.
- Wszystko ładnie, pięknie, ale nie wiem gdzie pan mieszka. –powiedział z irytacją Tarantino.
- Mohrenstrasse 136. Jeżeli mnie nie będzie, proszę się nie denerwować. Moja służąca poda panu ciepłego napoju i poczęstuje cygarem.
- Dobrze. W takim razie do zobaczenia o 21.
Giuseppe Tarantino pożegnał się z intrygującym mężczyzną, po czym zapakował zwłoki do furgonetki i wrócił do domu. Jednak w ogóle już nie zasnął. Cały czas zastanawiał się czy jego nowy znajomy, jeśli można go było tak w ogóle nazwać, dojdzie prawdy czy zwyczajnie go oszuka. Gdy o 10 wychodził do pracy był bardzo podekscytowany dzisiejszym dniem. W czasie badanie zwłok, okazało się, że człowiek znaleziony w trawiastym zaułku nie miał żadnych ran, oprócz zmasakrowanej twarzy. Tarantino doszedł do wniosku, że człowiek musiał umrzeć „żywcem”, a przyczyną jego śmierci były ogromne obrażenia twarzy. Tuż po sekcji, komisarz postanowił poszukać w archiwach czegoś o mężczyźnie, który wczoraj przedstawił mu się jako Nero Wolfe. Okazało się, że w archiwum nie było o nim prawie żadnej wzmianki. Był czysty jak łza. Prawie żadnej wzmianki, ale jednak okazało się, że człowiek o podobnym imieniu i nazwisku kilka miesięcy wcześniej pomógł już w równie trudnej sprawie. Sprawa dotyczyła uduszenia kobiety, a następnie wrzucenia jej ciała do rzeki. Podobnie jak  tutaj nie było żadnych śladów, które mogłyby naprowadzić detektywa na jakiś trop. I wtedy niespodziewanie na komisariat przyszedł człowiek o nazwisku Wolfe i wyjaśnił detektywowi na czym polegało morderstwo i kto zabił. Okazało się, że zabójcą był mąż kobiety, który znalazł sobie kochankę i razem z nią zamordowali kobietę. Najpierw udusili ją grubym sznurem, po czym przynieśli ciało na wspólny ogródek i wyrzucili ciało do rzeczki. Powolny prąd przeniósł zwłoki do większej rzeki dopiero po dwóch dniach. Detektyw dostał wyróżnienie, za rozwiązanie „zagadki nie do rozwiązania” natomiast o Wolfie nie było słychać, aż do dnia wczorajszego. Komisarz Tarantino tak zafascynował się czytaniem archiwum, że gdy spojrzał na zegarek była już 18. Komisarz szybko uporządkował swoje biurko, odniósł dokumenty do archiwum, po czym szybko wrócił do domu, zjadł obiadokolację i o 20:30 postanowił pojechać na Mohrenstrasse 136. Był to wysoki, piętrowy dom z garażem. Po dwudziestu minutach przyjechał na miejsce, a gdy zapukał do drzwi, otworzyła mu je starsza, niska kobieta, o drobnej budowie ciała. Ubrana była w czarną sukienkę i fartuch. Gdy komisarz chciał się przedstawić, kobieta tylko się uśmiechnęła i kazała mu wejść. Widocznie Wolfe uprzedził ją o przyjściu policjanta w garniturze o tej godzinie. Tarantino od razu ściągnął  buty i wszedł do jasnego salonu, z malutkim stołem pośrodku i kominkiem na końcu pokoju. Obok stołu stały trzy krzesła. W pokoju była także szafka z prawdopodobnie jakimś papierami ułożonymi alfabetycznie. W rogu stała potężna szafa, za którą stał stół do doświadczeń chemicznych. Wszystko w pokoju było uporządkowane, a na stoliku leżała już fajka. Po pięciu minutach służąca przyniosła kawę, a kilka minut później do mieszkania przyszedł Nero Wolfe. Ubrany był w straszne łachy i w ogóle nie przypominał mężczyzny z w wczorajszego dnia. Przeprosił komisarza i wyszedł się przebrać. Po chwili wrócił ubrany w czarne spodnie od garnituru i koszulę.
- Proszę wybaczyć za ten niechlujny strój, jednak sytuacja tego wymagała. –powiedział siadając w fotelu.
- Nic się nie stało, jednak bardzo się denerwuje, ponieważ chce się dowiedzieć czy doszedł pan prawdy. –odpowiedział nerwowo Tarantino.
- Oczywiście, że doszedłem. –powiedział Wolfe i zapalił fajkę. Jak już mówiłem śledztwo wydawało się na prosty rozum bardzo trudne, w co wierzę. Jednak po dokładnym przeanalizowaniu sprawy doszedłem do wniosku, że ta sprawa była banalna, a za wszystkim stał Rudi Kruger.
- Przepraszam, kto?
- Rudi Kruger. Za kilkanaście minut sam go pan zobaczy i będzie mógł aresztować. Jednak po kolei! Pierwsze pytanie to kim jest ofiara? Otóż litery namalowane płynną czerwoną substancją wcale nie oznaczały inicjałów mordercy, tylko inicjały ofiary. Ofiara to Albert Drumer, podrzędny złodziejaszek, na usługach berlińskich gangów. Kradnie samochody, okrada ludzi i nie powstrzymał się nawet przed zabetonowaniem człowieka żywcem dla zwyczajnych kilkunastu marek. Jeżeli chce pan na to dowód, że to na pewno Drumer, to pozwolę panu pożyczyć moją notatkę o nim i nakazuje sprawdzić czy wszystkie cechy na ciele zgadzają się z moją notatką. Bardzo ciekawa jest natomiast substancja, którą zostały napisane litery.  Jest to czerwony siarczek rtęciowy, a nie krew jak mylnie pan przypuszczał. Jednakże siarczek dopiero maluje na czerwono po zmieszaniu go z wodą królewską…
- WODĄ KRÓLEWSKĄ?! –wykrzyknął komisarz.
- Otóż to. Jak wiadomo woda królewska to silnie żrąca substancja, dlatego Kruger zadał sobie wiele trudu, aby zabić Drumera. Otóż najpierw zakupił w pobliskim sklepie specjalne rękawice ochronne, a następnie z własnej „hurtowni” załatwił specjalny pędzel, który będzie odporny na działanie czerwonej rtęci. Przeprowadziłem podobny eksperyment w domu wczoraj w nocy i  gdy zamoczyłem zwykły pędzel, ten rozpadł się zanim zdążyłem napisać literę „A”. Dzięki Bogu w swojej skromnej kolekcji posiadałem jeden taki pędzel i dokonałem tego co było mi potrzebne. Proszę, oto przed panem leży specjalna deska pomalowana czerwoną rtęcią. –powiedział Wolfe wyciągając przed komisarza drewnianą tabliczkę. A teraz czas na najważniejsze pytanie, czym zabito, tego złego człowieka. Jak wiadomo sekcja zwłok niczego nie wykazała. Warto uznać więc, że ofiara zginęła przez zmasakrowanie twarzy. Jego twarz nie została zmasakrowana żadnym przedmiotem, dlatego zalecam wykonać toksykologię. Zapewne jego twarz została wypalona jakimś kwasem, ponieważ inaczej wasz patrolowy bez trudu rozpoznał by kto to jest. Wiedziałem, że oprócz twarzy Drumer musi mieć jakieś inne rany. Dlatego przed pańskim przyjściem wyszedłem z domu i zbliżyłem się do ludzi Krugera. Wystarczyło im dać bimber domowej roboty, aby zaczęli  sypać. Okazało się, że na ręce Drumera, Kruger wykonał drobne nakłucie. Mówiąc mu, że jest to substancja pokroju aspiryny. W rzeczywistości był to cyjanek potasu. Nakłucie te było tak drobne, że nawet doskonały patolog mógł go nie zauważyć. Jeżeli patolog naświetli mu rękę jeszcze raz, to bez trudu je dostrzeże. A teraz odpowiedź na pytanie skąd wiem, że mordercą jest Rudi Kruger? W przeszłości, gdy mieszkałem w Stuggarcie, zajmowałem się rozpracowywaniem drobnych i większych gangów. Tam po raz pierwszy spotkałem Rudiego Krugera. Jego metody są, mi, doskonale znane. Zmasakrowanie twarzy, taczka i litery obok ofiary. Gdy dziś byłem u jego ludzi, nie zapomniałem spytać czy to on, czy też jego kumple z mniejszych gangów. Na początku mnie podejrzewali o jakiś podstęp, jednak uwierzyli, że po prostu jestem z innego gangu i te zabójstwo obiło się nam o uszy. Opowiedzieli mi wszystko, a mój zaufany człowiek w gangu Krugera bez wątpienia zgodzi się zeznawać. Taka jest prawda. Jakieś pytania?
- Tak. Gdzie jest Kruger?
W tej chwili komisarz i Wolfe usłyszeli pukanie do drzwi. Wolfe od razu rzucił się do drzwi i gdy tylko ktoś chwycił za klamkę, Wolfe wciągnął tą postać do środka i powalił jednym ciosem. Wysoki mężczyzna wstał i chciał walczyć, jednak gdy zobaczył, przed sobą dwóch przeciwników usiadł i złapał się za głowę, powtarzając słowa: „Jaki byłem głupi…, jaki jak byłem głupi”. Tarantino skuł  go, po czym od razu wezwał patrol, który odwiózł go do aresztu. Gdy Tarantino wypił  kawę, podziękował Wolfe’owi za wszystko i zaproponował przyjaźń. Zgodził się, po czym zaproponował  pomoc komisarzowi w każdej sprawie, z którą będzie miał problemy. Tym razem to Tarantino się zgodził i pomyślał, że miał niesamowite szczęście spotykając tego człowieka. Przez kolejną godzinę komisarz dowiedział  się, że Wolfe był prywatnym detektywem w Stuggarcie, jednak gdy umarł mu wujek, zostawiając tak bogaty dom postanowił przeprowadzić się do Berlina. Gdy o 23:35 komisarz wychodził od swojego nowego przyjaciela, spytał go o pewną istotną rzecz:
- Nero, powiedz mi jak udało ci się sprowadzić Krugera do twego domu?
Nero uśmiechnął się i odpowiedział:
- Wpadłem na głupi pomysł i zaprosiłem go pod pretekstem zapisania się do jego mafii. Wiedziałem, że z pewnością zechce się ze mną spotkać w domu. Nie pamiętał nazwiska Wolfe, jednak teraz na pewno je zapamięta.
Komisarz uśmiechnął się, po czym podał mu dłoń i odjechał w stronę domu. Tej nocy spał już spokojnie, ciesząc się, że zdobył tak wartościowego przyjaciela. Tak zakończyła się pierwsza sprawa duetu Tarantino – Wolfe.

Ostatnio edytowany przez JO (2012-04-12 22:42:22)


http://z1.alepyszne.pl/7d19b401d46341dc6e60f954f1e21a79/kurczaczki.jpg



HOOOOOOOOOOOOOOOLA KURCZAKI!

Offline

 

#4 2012-04-13 22:59:56

 Posi

http://imageshack.us/scaled/landing/801/xk88.png

4234092
Zarejestrowany: 2010-10-20
Posty: 1681
Punktów :   66 
Wrestler w e-fedzie: Alberto, Twoface
Od kiedy interesuje się wrestlingiem?: 2008
Ulubiony wrestler: James Howke
Ulubiony Tag Team: Alliance of Destruction
Data urodzenia: 18.10.1995

Re: opowiadania JO

Średnio mi się chce opisywać kolejne części tego Twojego opowiadania, ale powiem, że było to takie jakieś pozbawione emocji, nic ciekawego. Pierwsze opowiadanie, choć przewidywalne, było lepsze.


https://scontent-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/11006421_675145049260942_2200506913379840899_n.jpg?oh=18671db9af18aa0c3d5ce7d911541eb7&oe=5554C58B
https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/v/t1.0-9/10325538_10203901204318381_8388666649719815206_n.jpg?oh=0780f4d76085443259ffe6d5bae99e3c&oe=55579387&__gda__=1434686097_0313c153f738c7f7a30a590f25a55c99

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
wellness w Ciechocinku dobry stomatolog łódź savo